Jutro w kioskach ma się pojawić drugi zeszyt Kultowych statków i pojazdów Star Wars, tym razem poświęcony X-wingowi.
Co w środku?
- X-wing (no kto by pomyślał) między kilka artykułów podzielony.
- Luke Skywalker, Z-95, Dagobah, zdalniak, Luke jako podmiot pierwszych starwarsów.
- Całkiem pokaźna ilość tzw. baboli redakcyjnych, literówek itp.:
„Związek Rebeliantów” (spis treści), [poprawili] „wyposażyć eskadrę w superszybki A-wing czy silnie uzbrojony B-wing„, „wyzwalanie Coruscantu” (str. 5), „niewątpliwe z tych powodów był…”, „Galaktycznej Wojny Domowej” (str. 9), „zamontowanyn na ich końcach laserom” (rozkładówka) [poprawili], „wtajemniczony w niejedną z tajemnic” (str. 16).
- Trochę wpadek merytorycznych: „firma Incom/Subpro” jako producent Z-95 HeadHuntera – w rzeczywistości było to konsorcjum; „wyrzucana kabina Guidenhauser” – w rzeczywistości tylko fotel wyrzucany; prędkość X-winga wynosząca 110 MGLT (skąd to???); chata Yody wykonana wyłącznie z naturalnych materiałów (a przysiągłbym, że były tam fragmenty jego kapsuły ratunkowej).
- Ciekawostki z produkcji (przyznam, że nie wiedziałem, dlaczego książkowa Eskadra Niebieskich została przemianowana na Czerwonych).
- Walka o kanon: z tekstu Legenda X-winga dowiemy się, że słynna, choć nigdzie nie opisana ze szczegółami ucieczka X-wingów z Incoma obejmowała jedyne dwa istniejące prototypy tego myśliwca (plus inżynierów i plany). Jest to AFAIK nowa informacja, we wcześniejszych wzmiankach występowała zawsze po prostu liczba mnoga. Nie ma jednak lekko – informacja ta koliduje z Empire at War (gra komputerowa – mały ból) i ilustracją z Nowej Esencjonalnej Chronologii (to już gorzej, ale też nie boli tak bardzo).
- Brak niektórych błędów, których się niemal odruchowo spodziewałem (jest „zdalniak”, poprawnie pisany tytuł filmu).
No i model – ale jego jeszcze nie widziałem ;)
Przy okazji publicznie odpowiadam na pytania niektórych życzliwie zainteresowanych: nazwisko tłumacza nie oznacza jakichkolwiek jego związków ze Sluis Van (niestety?) :)
A tutaj -> pierwsza recenzja serii Kultowe statki i pojazdy.
PS. Podziękowania dla X-Yuri’ego za fotki serii próbnej (tak, to właśnie jest „dozwolony użytek osobisty”).
Aktualizacja – czyli X-wing w łapkach techników Sluis Van
W porównaniu z Falconem X-wing wypada dość blado. Złożony jest z kilku elementów metalowych (góra kadłuba, dół kadłuba, skrzydła) i kilku plastikowych (działka, silniki, owiewka). Na silnikach i działkach widać nadlewki, linii podziału blach i „drobnych” detali w rodzaju wylotów wyrzutni torped nie ma w ogóle, a powierzchnie do pomalowania na czerwono (pasy na skrzydłach i kadłubie) uwypuklono, aby ułatwić pracę operatorowi pędzla.
Lepsza jest natomiast kabina – owiewkę zrobiono tym razem z rzeczywiście przezroczystego plastiku, choć ma to i pewną wadę: widać, że w kabinie nie ma nic, a fasetki polistyrenu i coś, co wygląda na bolce mocujące dość mocno odbijają światło i rzucają się w oczy.
Skala modelu to niemal dokładne 1/144 i to jest fajne. Za 35 PLN spodziewałbym się jednak czegoś nieco bardziej dopracowanego… Dodatkowo jeżeli w przyszłości miałaby nas czekać blisko 70-ka takich figurek (patrz strona w UK), to chyba jednak nie zaryzykuję prenumeraty – trzeba by wybierać więcej niż 6 z każdych 7 modeli, żeby się ona opłacała. Może skuszę się jeszcze na TIE Advanced x1, ale potem to zobaczymy.
A tu inne recenzje z serii: Kultowe statki i pojazdy Star Wars ogólnie i Sokół Millennium / Kultowy X-wing / Kultowy TIE Advanced x1 / Kultowy myśliwiec przechwytujący Jedi / Kultowy prom imperialny