Statki cywilne mają dużo mniej fanów niż jednostki wojskowe – tak u nas, jak i w Gwiezdnych wojnach. Ale tam też istnieją, więc od czasu do czasu trzeba o nich przypomnieć. W związku z tym ostatnie aktualizacje Sluis:
- Liniowiec pasażerski typu Lady – czyli Lady of Mindor, z podziękowaniami dla znajomej Fabryki Wagonów za sprawdzenie tłumaczenia. Pamiętacie jeszcze przygody Hana Solo?
- Liniowiec pasażerski typu MC80 (tak, kalamariański. czyli jednak coś ciekawego dla fanów militariów) – to z kolei Kuari Princess
- Jacht kosmiczny typu Minstrel – Jabba, Jabba, Jabba the Hutt. To tam Kyle Katarn walczył na pięści ze smokami.
- Lekki frachtowiec YT-1930 – czyli uzupełnienie serii najsłynniejszych kosmicznych ciężarówek w historii.
W następnych odcinkach planuję wrócić do sprzętu bojowego, bo publiczność żądna jest krwi :)
PS. Chyba nie wspomniałem tu jeszcze o lichtudze/patrolowcu Etti… A nie, wspomniałem. To przepraszam.
Yeah! Nareszcie mamy newsa i to kilka jednostek na raz. Przedświąteczne spekulacje narobiły smaku, ale trzeba być cierpliwym.
„…kursował niemal po całej Galaktyce (oczywiście tylko po tych cywilizowanych jej częściach), oferując na przykład czterotygodniowe rejsy turystyczne od Miasta w Chmurach na Bespinie, przez Tatooine i Endor aż na Coruscant.”
Cywilizowane części galaktyki: kolonia górnicza, rządzona przez huttów wyeksploatowana kolonia górnicza i niezamieszkana przez cywilizowane istoty dżungla. Ach te ograniczenia twórców uniwersum. W filmie było, to musi już być wszędzie…
Nakryłeś mnie :) Ta trasa „Księżniczki” pochodzi w ogóle z reklamy w pierwszej edycji podręcznika SW RPG (tak, to ten, gdzie w jednej z przygód bohaterowie walczyli z załogą ISD w turnieju sportowym organizowanym przez rasę obcych, a nagrodą było otrzymanie przegranych jako niewolników), która potem została zreprodukowana w 2nd R&E. Wtedy Galaktyka była jednak dużo mniejsza… A głównie chodziło pewnie o to, żeby zahaczyć o punkty znane widzom i… te, do których ma się grafikę :>
W ogóle warto się tej reklamie przyjrzeć, szczególnie, jeśli ktoś miał okazję być na chociaż jednej wycieczce z touroperatorem do Egiptu, Tunezji czy innych takich… Safari na dewbackach, „One credit, master, one credit!” itp. w klimatach starwarsowych… No i znając przełożenie reklama/rzeczywistość też można się tam spodziewać ciekawych rzeczy.
Pingback: 400 « Admiral's log