Kronikarski obowiązek nakazuje odnotowanie potajemnych aktualizacji na Sluis Van z ostatnich dwóch miesięcy… Oto one (uważny Czytelnik wybaczy copy-paste ze strony; nieuważny nie zauważy):
Na początek dwa smakowite kąski prosto z The Essential Guide to Warfare: krążownik liniowy typu Praetor oraz pancernik Bellator.
A teraz aktualizacje: A-wing – więcej o historii powstania i o Spearheadzie; Bulwark – rys historyczny; E-wing – zmian, że ho ho.
Gwiazda Śmierci wzbogaciła się o jeszcze więcej historii i na moment wysunęła się na prowadzenie w rankingu na najdłuższy opis…. Ale szybko przegonił ją Gwiezdny superniszczyciel typu Super / Executor – między innymi dzięki fragmentowi o okrętach, które były inspiracją do jego zbudowania, ale nie tylko. Więcej podobnych atrakcji pojawiło się również w tekstach o Gwiezdnym Niszczycielu typu Imperial oraz o Eclipse.
Dla równowagi, po stronie rebelianckiej kolejne (i miejmy nadzieję – ostatnie) porządki w krążownikach kalamariańskich: MC80, MC80a oraz to, od czego wszystko się zaczęło, czyli kalamariański liniowiec pasażerski.
Przy drugiej Gwieździe Śmierci pojawiło się więcej szczegółów konstrukcyjnych; drednot Rendili ma więcej historii, a TIE Interceptor w końcu twarde źródło na to, że jego fabryczne oznaczenie to TIE/in. X-wing, co zaskakujące, również ujawnił nam nieco wstydliwych szczegółów ze swojego wnętrza oraz przeszłości, podobnie zresztą jak Y-wing, który dołączył nawet zdjęcie z młodych lat.
Warto jeszcze zauważyć, że Patrolowiec IPV-1 okazał się być najliczniej wyprodukowaną imperialną jednostką wojenną w historii, zapoznać się ze „starszymi nowościami” u Acclamatora oraz Subjugatora/Malevolence oraz kanonierki LAAT/i, a na zakończenie zajrzeć do tekstu o slangu, który wzbogacił się o troszkę nowych pojęć.
W sumie 2 nowe opisy i ponad 30 aktualizacji. Załoga Sluis Van życzy miłej lektury!
Takiej nawały saxtońsko-maksymalistycznych pancerników to jeszcze nie było. Że aktualizacji dużo, to przemknęło się kilka literówek i błędów w kodowaniu, ale ważniejsza jest merytoryka.
Dlaczego umieściłeś Megadora i Dominion na liście Executor-class? Jeszcze raz przewertowałem EGW czy przypadkiem czegoś tak istotnego nie przegapiłem, no i nie. Oba są nazywane tylko pancernikami i ten pierwszy superniszczycielem. Różnice w konstrukcji mamy zaznaczone w prozie od lat. Dodatkowo ich nagłe wciśnięcie do kampanii orindyjskiej sugeruje, że są czymś mniej znaczącym od Reapera. I czy Leland/Sue parę lat temu na forum oficjalnej nie ogłosili, że Megador to jednak nie Executor-class, po tym jak jakiś nerd wygarnął niezgodność liczby silników? Veto! :D
Literówki i inne proszę zgłaszać :) Standardowo jadę wszystko spellcheckerem, ale czasem coś się prześliźnie :(
Co do klasyfikacji Megadora i Dominiona, to jako minimalista zastosowałem w tym przypadku brzytwę Ockhama. Assertor to zupełna nówka, na Eclipse czy Sovereign mi te ptaszki nie wyglądają, więc zostaje stary dobry SSD. Liczbę silników można uznać za wariant w obrębie typu – coś jak zmiany między Executorem I a Lusankya’ą. Zostaje jeszcze ten nieszczęsny Vengeance, który obija się między różnymi źródłami w różnych postaciach – w SOG jako przeróbka Executora (więc nie ma problemu), a w EGW wygląda na to, że awansował do rangi nowego typu.
W fora nie wierzę, bo raz są, raz ich nie ma…
Argument o Orindzie ma sens, ale z drugiej strony fragment w EGW o tym, jak Nowa Republika obudziła się z ręką w nocniku wobec imperialnych pancerników sugeruje, że te dwie nowe zabawki Imperatora były raczej dużymi zwierzakami, z którymi nie były sobie w stanie poradzić normalne jednostki. Znowu sugeruje to Executora.
Oczywiście nie jest wykluczone, że okażą się one Bellatorem czy Mandatorem III – wtedy uderzę się w pierś i poprawię. A tymczasem wstawię notkę informującą o „niepewności”. Może być? :)
Assertor to zło, zwłaszcza jakby przeszły jego parametry lansowane przez Hsiao, robiące z niego drugiego Sovereigna. Kompletnie zbędny złomek. Dla mnie złotym środkiem byłyby Allegiance, Praetor i Mandatory, czyli połączenie saxtonizmów z komiksami, bez nowych kreacji.
Vengeance mnie jakoś nie boli. Cyferek ani pokazów możliwości żadnych nie ma, więc patrząc na łatwość z jaką Kaine oddał go Jerecowi, i że po JK1 słuch po nim zaginął, biorę go za reprezentacyjną skorupkę bez większych możliwości bojowych.
Ja, również jako minimalista, wolałbym widzieć pancerniki Pellaeona właśnie jako coś mniejszego i starszego, zwłaszcza gdy EGW tyle tego lansuje. Wciskanie ich na listę Executorów, nawet ze znakiem zapytania, uznaję za szkodliwe dla minimalistycznej idei. Wielu pewnie traktuje Sluis jako wyrocznię, zwłaszcza jeśli treść zostanie skopiowana na Ossus, kodując sobie z mózgu dwa kolejne dziewiętnastokilometrowe kolosy, gdy ten status jest wyłącznie Twoim wymysłem. Jeszcze któryś dostanie licencję i będzie klops. ;) Podobnie jak na liście nie ma Aramadii, tych dwóch też bym usunął i ewentualnie stworzył drugą z pancernikami bez zdefiniowanego typy/niezasługującymi na osobny wpis, ale to nie ja jestem Admirałem. :)
Vengeance według drugich Starships of Galaxy ma mieć kopa identycznego, jak Executor.
Co do Megadora i Dominiona, to OK, przekonałeś mnie. Nie będę grał Betonowego Admirała, przenoszę te zabawki do komentarzy :)
Podziękował. :)
Grr, w ostatnim zdaniu musieli palnąć. Gdyby to jeszcze był o w NEGV&V, można by z czystym sumieniem olać, albo w czymś starszym, lansującym wersję ośmiokilometrową, a tak… Cóż, nadal można spekulować, że coś z nim było nie tak. Szkoda, że trylogia Katarna nie jest lepiej napisana i nie daje choćby jakiegoś punktu zaczepienia do dalszych historii. Zresztą parametry superniszczycieli, obok filozofii Mocy, są najbardziej zmiennym elementem kanonu SW i po tylu latach nauczyliśmy się, że lepiej nie przywiązywać się do nich zbytnio. ;)
A moim zdaniem i tak są pikne! Tyle że odnośnie np. Mandatora czy Bellatora był jeszcze sens na ich budowę, to Executor i spółka już nie bardzo :( chociaż jakiś czas temu znalazłem (grzebałem sobie w googlach) „coś” obrazek jedynie i być może wymysł czyiś (fana?). Ale to coś miało mieć około 340-350km długości i być”domem” nieśmiertelnego już Imperatora i jego klonowanej załogi (ostro przegięty SSD[?]).
Pingback: Sluisjańskie podsumowanie roku 2012 « Admiral's log